Nie śmiej się, dziadku, z czyjegoś wypadku; dziadek się śmiał i tak samo miał. Tej zasadzie, ze względu na taki możliwy zbieg okoliczności, hołduje znakomita większość galerii handlowych i ich speców od marketingu i komunikacji. Ale nie wszystkich.
PW minioną sobotę na cios poniżej pasa Galerii Korona pozwoliła sobie osoba publikująca na modowym (?) blogu Galerii Echo. Wykorzystując parkingowe perturbacje nowo narodzonej konkurentki, wyprowadziła nieprzepisowy cios pt.: "Konkurencja?".
PW minioną sobotę na cios poniżej pasa Galerii Korona pozwoliła sobie osoba publikująca na modowym (?) blogu Galerii Echo. Wykorzystując parkingowe perturbacje nowo narodzonej konkurentki, wyprowadziła nieprzepisowy cios pt.: "Konkurencja?".
O co poszło? Trochę o nieporadność komunikacyjną (w sensie drogową), trochę o nieporadność komunikacyjną (w sensie wysławiania się) Galerii Korona a trochę o zacietrzewienie blogera, który jednak powinien pozostać przy pisaniu o modzie.
A dokładniej: Galeria Korona sąsiaduje ze strefą kieleckiego płatnego parkowania. W takich miejscach naturalną praktyką zmotoryzowanych jest poszukiwanie parkowania na krzywy... zderzak. Za frajer znaczy się. Galeria handlowa z obszernym i zadaszonym parkingiem jest celem idealnym. Sęk w tym, że galeria przewidziała parking dla swoich klientów a nie interesantów urzędów i biznesów zlokalizowanych "na mieście".
Na takie okoliczności galerie powszechnie dają szlaban. Dosłownie, czyli wprowadzają opłaty za parkowanie, żeby im "ja-tylko-na-chwilkę-do-urzędu" nie blokowali miejsc przeznaczonych dla klientów. Gorzej, że klienci ogólnie tego nie kumają i sądzą, że galeria "rąbie ich na opłatach". Obrażają się, narzekają, nie przyjeżdżają na zakupy...
Chyba właśnie w atmosferze takiej nagonki i wzajemnego niezrozumienia, Galeria Korona wycofała się z pomysłu pobierania opłat za parkowanie na swoim parkingu. Być może znacznie miała (podobno) słaba frekwencja w pierwszych tygodniach żywota tej galerii. Tak czy siak: nikt nie będzie płacił.
Czego zatem na tym parkingu szukała oficjalna blogerka Galerii Echo? Trudno odgadnąć motywy a sądząc po komentarzach pod wpisem - czytelnicy wykazują się dużo większym rozsądkiem. Oby Galerii Echo nie przydarzyły się podobne perypetie, bo dopiero wtedy będzie śmiesznie. Nie śmiej się dziadku...
PS Inna kwestia, to że Korona nie zyskała na tym zabiegu wizerunkowo. Dlaczego?
Czego zatem na tym parkingu szukała oficjalna blogerka Galerii Echo? Trudno odgadnąć motywy a sądząc po komentarzach pod wpisem - czytelnicy wykazują się dużo większym rozsądkiem. Oby Galerii Echo nie przydarzyły się podobne perypetie, bo dopiero wtedy będzie śmiesznie. Nie śmiej się dziadku...
PS Inna kwestia, to że Korona nie zyskała na tym zabiegu wizerunkowo. Dlaczego?
"Wsłuchując się w głosy klientów", galeria zdecydowała się popracować trochę nad jednym z wjazdów, który okazał się nieco ciasny i nieco kanciasty. Cały efekt "słuchania" zepsuto jednak niefortunnie określając wjazd "wjazdem dla kobiet". Sam ciągle się z tego śmieję...
Ktoś w Koronie szybko zorientował się, że robi źle i porzucono pomysł lansowania takiego charakteru tego wjazdu. Ale smrodek w internecie pozostał.
Ktoś w Koronie szybko zorientował się, że robi źle i porzucono pomysł lansowania takiego charakteru tego wjazdu. Ale smrodek w internecie pozostał.
Galerie Echo i Korona w liczbach |