wtorek, 17 lipca 2012

Echo na parkingu Korony

Choć galerie handlowe w poszczególnych miastach ostro rywalizują o klienta i jego względy, to nie proponują i nie podejmują otwartych konfrontacji między sobą. Z tej niepisanej zasady wyłamała się ostatnio Galeria Echo z Kielc.  

Nie śmiej się, dziadku, z czyjegoś wypadku; dziadek się śmiał i tak samo miał. Tej zasadzie, ze względu na taki możliwy zbieg okoliczności, hołduje znakomita większość galerii handlowych i ich speców od marketingu i komunikacji. Ale nie wszystkich.
PW minioną sobotę na cios poniżej pasa Galerii Korona pozwoliła sobie osoba publikująca na modowym (?) blogu Galerii Echo. Wykorzystując parkingowe perturbacje nowo narodzonej konkurentki, wyprowadziła nieprzepisowy cios pt.: "Konkurencja?".

O co poszło? Trochę o nieporadność komunikacyjną (w sensie drogową), trochę o nieporadność komunikacyjną (w sensie wysławiania się) Galerii Korona a trochę o zacietrzewienie blogera, który jednak powinien pozostać przy pisaniu o modzie. 
A dokładniej: Galeria Korona sąsiaduje ze strefą kieleckiego płatnego parkowania. W takich miejscach naturalną praktyką zmotoryzowanych jest poszukiwanie parkowania na krzywy... zderzak. Za frajer znaczy się. Galeria handlowa z obszernym i zadaszonym parkingiem jest celem idealnym. Sęk w tym, że galeria przewidziała parking dla swoich klientów a nie interesantów urzędów i biznesów zlokalizowanych "na mieście". 
Na takie okoliczności galerie powszechnie dają szlaban. Dosłownie, czyli wprowadzają opłaty za parkowanie, żeby im "ja-tylko-na-chwilkę-do-urzędu" nie blokowali miejsc przeznaczonych dla klientów. Gorzej, że klienci ogólnie tego nie kumają i sądzą, że galeria "rąbie ich na opłatach". Obrażają się, narzekają, nie przyjeżdżają na zakupy...
Chyba właśnie w atmosferze takiej nagonki i wzajemnego niezrozumienia, Galeria Korona wycofała się z pomysłu pobierania opłat za parkowanie na swoim parkingu. Być może znacznie miała (podobno) słaba frekwencja w pierwszych tygodniach żywota tej galerii. Tak czy siak: nikt nie będzie płacił. 
Czego zatem na tym parkingu szukała oficjalna blogerka Galerii Echo? Trudno odgadnąć motywy a sądząc po komentarzach pod wpisem - czytelnicy wykazują się dużo większym rozsądkiem. Oby Galerii Echo nie przydarzyły się podobne perypetie, bo dopiero wtedy będzie śmiesznie. Nie śmiej się dziadku...


PS Inna kwestia, to że Korona nie zyskała na tym zabiegu wizerunkowo. Dlaczego? 
"Wsłuchując się w głosy klientów", galeria zdecydowała się popracować trochę nad jednym z wjazdów, który okazał się nieco ciasny i nieco kanciasty. Cały efekt "słuchania" zepsuto jednak niefortunnie określając wjazd "wjazdem dla kobiet". Sam ciągle się z tego śmieję...
Ktoś w Koronie szybko zorientował się, że robi źle i porzucono pomysł lansowania takiego charakteru tego wjazdu. Ale smrodek w internecie pozostał.
Galerie Echo i Korona w liczbach



czwartek, 12 lipca 2012

Kryzys z importu

Poważne kryzysy wizerunkowe jakoś omijają polskie galerie handlowe. Ale zagranica czasem to ma.

Do średniej wielkości miasta Dublin (irlandzka miejscowość wielkości naszego Poznania) i do znajdującego się w nim centrum handlowego Dundrum Town Centre miał przyjechać sławny 50 Cent. 
Jak widać na załączonym obrazku, zapatrzony gdzieś bezrefleksyjnie gwiazdor muzyki pop miał przyjechać promować jeden ze sklepów i jego asortyment. 
Zanim jednak dojechał, na Twitterze (taki Facebook, na którym nie wolno dużo pisać) ponabijał się z autystycznych dzieci - donosi Hollywood Reporter
Faktem jest, że ktoś go sprowokował bzdurnymi wpisami, ale halo! Gwiazda powinna mieć grubą skórę i olewać takie wycieczki w swoją stronę. Półdolarówka zamiast ominąć szerokim łukiem, nazwał adwersarza autystycznym półgłówkiem. I się zaczęło...
Pech chciał, że wszystko działo się tuż przed wspomnianą reklamową wizytą w dublińskim centrum handlowym. I tamtejsi mieszkańcy/klienci oczywiście też poczuli się dotknięci grubiaństwem piosenkarza. Żalili się na jego impertynencję na facebookowym profilu Dandrum Town Centre tak długo, aż w końcu Carphone Warehouse poddał się i odwołał spotkanie z artystą. 
Wypowiedzi w tym tonie były dziesiątki a może nawet i setki
Kto wygrał w tej całej historii? Organizatorzy! Zadali sobie trud wczytania się w liczne głosy oburzenia i wykazali się odrobiną wrażliwości, szybko decydując się na przerwanie przykrej dyskusji i odwołanie akcji. Tym sposobem pokazali swoją wrażliwością na cudzą niedolę oraz dowiedli, że głos fanów jest dla nich ważny. Keep up the good work!

wtorek, 10 lipca 2012

Kto tu rządzi?

Nie dalej jak wczoraj wspomniałem gdzieś na Facebooku, że na profilach polskich galerii handlowych kryzysy to się nie zdarzają. I wywołałem wilka z lasu. 


Takie coś opublikowała wczoraj Galeria Słoneczna z Radomia. Innymi słowy strzeliła focha i cześć. Niestety, nie było mi już dane zobaczyć co takiego strasznego stało się w komentarzach pod zdjęciami, bo na Facebooku pojawiłem się trochę po tym jak minęło "za chwilę". 
Mała strata, bo i tak chyba wiem co się wydarzyło: doszło do słowoczynów, czyli niczym nieuzasadnionej połajanki. Być może z zazdrości, być może z nadmiaru wolnego czasu, część "fanów" (choć niekoniecznie, bo wiadomo - nie trzeba już być fanem, żeby komentować) urządziła sobie przykrą zabawę kosztem organizatora i sfotografowanych, bogu ducha winnych, gości Galerii.
Czy zaprezentowane stylizacje zasłużyły na ostrą krytykę - oceńcie sami. Wszystkie można znaleźć na portalu eRadomianki.pl
Jedna z omawianych stylizacji, foto ze strony eRadomianki.pl
Co mnie interesuje, to reakcja Galerii Słonecznej a raczej admina profilu. A ta wg mnie była zła. Po pierwsze: administrator profilu otwarcie przyznał się do porażki, jaką było zdominowanie dyskusji przez tzw. "hejterów". Wycinając z kolei wszystko w pień dał facebookowym zadymiarzom powód do satysfakcji, czym tylko zachęca ich do powtórek. Trolle zostały nakarmione i wrócą do pewnego źródła jak zgłodnieją. 
Dwa: wystawił sobie słabe świadectwo, w którym wyraźnie napisał, że nie ma opracowanej strategii radzenia sobie w takich sytuacjach. Wiem, prawie nikt jej nie ma. :) Ale nikt się tym otwarcie nie chwali a w takich sytuacjach trzeba po prostu improwizować. 


Jak sobie radzić w takich sytuacjach?


Za poziom dyskusji odpowiada gospodarz. To on powinien szybko zareagować na rozmijanie się komentatorów z netykietą. Aby darować sobie ew. utarczki w temacie "wolność słowa", powinien od razu ostrzec, że kolejne dokuczliwe komentarze wylecą z hukiem. I bez mrugnięcia okiem spełniać swoją zapowiedź. Fan musi wiedzieć, kto jest panem i władcą na profilu i gdzie jest granica. 
Sytuacja była o tyle drażliwsza, że na zdjęciach znaleźli się klienci Galerii. Być może część z nich wcale nie zabiegała o znalezienie się w ogniu krytyki. Moderujący dyskusję powinien bronić ich dobrego imienia ponad wszystko. Bo następnym razem do podobnej zabawy nie zgłosi się nikt...



poniedziałek, 9 lipca 2012

Złoto dla najszybszych

czyli o tym, że w sporcie jednak liczy się szybkość i refleks. 

Po Euro 2012, które nadawało ton komunikacji galerii w czerwcu, przyszedł czas na siatkówkę i jej święto w postaci finału Ligi Światowej w Bułgarii. 
Jako pierwsze na wielki sukces Polaków zareagowało Galaxy Centrum: 
Największy profil w Polsce, najszybsza publikacja... To musiało skończyć się sukcesem. Efekt? 321 "lajków", 17 komentarzy i 29 udostępnień. 
Chwilę później posypały się kolejne wpisy: Gemini Park Tarnów, Galeria Kaskada, Stary Browar i NoVa Park. Fani wszystkich czterech stron odwdzięczyli się w emocjach mnóstwem polubień i kilkoma komentarzami. 
W międzyczasie grafiką z zabawnym tekstem zareagowała Galeria Tarnovia:
Wpis okazał się strzałem w "dziesiątkę", bo kilkanaście minut po publikacji właśnie Bartosz Kurek ogłoszony został najbardziej wartościowym graczem turnieju w Sofii a licznik "Lubię to!" do zdjęcia zatrzymał się dopiero na liczbie 148. Identyczny obrazek pojawił się jeszcze tego samego wieczoru na profilach Alfy Centrum Olsztyn i Galerii Sandecja, co przy okazji daje mocne podstawy by sądzić, że wszystkie profile prowadzone są przez tę samą agencję. 
Wieczór z siatkówką zakończyło Millennium Hall, zbierając również pokaźną interakcję. 
Poniedziałkowy poranek rozpoczął się od wpisu Galerii Nowy Świat z Rzeszowa, który... przeszedł chyba zupełnie niezauważony, bo nie "zarobił" ani jednego "lajka" czy komentarza. Podobnie było z tematycznym zdjęciem Alfy Centrum z Gdańska, które przeszło przez tablice jej fanów niezauważone. 
Poniedziałkową złą passę przełamało Gemini Park z Bielska Białej, które najwyraźniej ma w gronie swoich fanów kibiców siatkarskich. 
Występy na galeryjnych profilach siatkarze zakończyli publikacjami na fan page'ach Parku Handlowego Arena i Parku Handlowego Bielany


Wnioski
Przy wydarzeniach sportowych żelazo trzeba kuć póki gorące. Tylko szybka reakcja daje szansę na interakcję od rozentuzjazmowanych fanów, którzy logują się na Facebooka tuż po wydarzeniu aby dać upust swoim emocjom. Następnego dnia, szczególnie pierwszego roboczego po wolnej niedzieli, nie ma co liczyć na zainteresowanie fanów, którzy zdążyli już zupełnie ochłonąć.
Pojawia się przy okazji pytanie o zasadność takich publikacji. Tymi wpisami galerie na pewno nie wypromowały żadnej oferty, ale z drugiej strony wzięły udział w publicznym manifestowaniu radości i wpisały się w atmosferę sportowego święta. To jedna z cegiełek w budowie zamku pozytywnego wizerunku. 
A przy okazji te najszybsze poprawiły statystyki interakcji. :)